sobota, 21 czerwca 2014

Noc Kupały.

I znowu przerwa, która trwała prawie miesiąc. Bo to tez czas gorący nie tylko temperaturą powietrza, ale i czasem w pracy. Koniec maja i zawirowanie w planach - wypowiedzenie pracy. Podróż do Warszawy z mieszanymi uczuciami. Ale już w drugim dniu szkolenia wiadomości - mam dokument podrzeć, wszystko wraca do normy.
Sama Warszawa nie zachwyca. Choć nie, może jestem nienormalna ale zachwyca PKiN, jego monumentalizm i zasiedzenie. Usytuowane obok Złote Tarasy są dla mnie siedliskiem kiczu, młynowatości i dezintegracji. Szkolenie w Puławska Residence (jakby nie mozna nazwać Hotel Puławska) - w ramach CEO. W przyszłości będę mentorem i moderatorem. Trochę mnie to przeraża, bo nie powiem, abym tak była komputerowa. Ale do odważnych świat należy.Trzy dni intensywnego szkolenia, początkowo zadawałam sobie pytanie - Co ja tu robię? Ale później powoli ukłądało sie w głowie. I oczywiscie poznanie ludzi z powerem; którym się chce, którzy nie są zniechęceni, którzy nie marudzą.Sa otwarci, weseli, szczerzy. Warszawa noca? Moze i istnieje, ale po pierwsze primo - mieszkałam prawie na obrzeżach miasta a po drugie primo - byłam tak zmęczona po całym dniu szkolenia, że nawet mówić mi się nie chciało.
Teraz koniec roku szkolnego i masa wypełniania dokumentów, zaświadczeń, kartek, zestawień. Staram się ogarnąć to wszystko, aby później spokojnie wypełniać arkusze.
Nie przeszkadzało to, aby wczoraj urządzić u nas Midsommar/Noc Kupały. A mówiąc językiem przystępnym - zorganizować zaległą osiemnastkę dla Mojej Kopii. W tym wypadku dla koleżanek. Ponieważ nie pomieściłabym ich w mieszkaniu impreza przeniosła się na łono natury z motywem przewodnim "Zwyczaje letnie świata". Było zatem ognisko, pieczenie kiełbasek, gry. Gości witałyśmy chlebem i solą a na głowę zakładały dziewczyny wieńce (robiłam je w ilościach przemysłowych dzień wcześniej, przypłacając to takim atakiem alergii, ze wrogowi nie życzę). Szkoda tylko, ze pogoda nie dopisała i przed planowaną godzina z nieba spadł taki deszcz, ze musiałyśmy wszystko osuszać. Ale impreza była przednia, a dziewczyny wysyłały w trakcie niej zdjęcia na instagram (czy jakieś inne ustrojstwo).

 
 dziewczyny siedzące w altanie, nie wiedzą, ze robię zdjecie

 Na pierwszym planie prezent - arbuz z wyrzeźbionym kotkiem Kitty.
Dziewczyny w wiankach się świetnie prezentują.

lampion 

lampiony, które produkowała Moja Kopia ze słoików. Dziewczyny dostały po takim, gdy wracały do domu.
 A tu ciasto - na kruchym spodzie z pianką bezową i posypane poziomkami. Znalazłyśmy z Moja Kopią miejsce poziomkowe, coś niespotykanego, bo już wieki nie widziałam tylu poziomek w jednym miejscu

Znowu czeka mnie intensywny czas - prelekcja na zakończenie szkolenie e-learningowego i wyjazd na drugi zjazd szkolenia do Warszawy. Tym razem do Miedzeszyna. I oczywiście zakończenie roku szkolnego.

Na mojej mapie pojawiła się nowa flaga - Japonii.  Cieszę się niezmiernie, że Azja do mnie zagląda.
Pozdrawiam też Anię z kursu CEO - Aniu pamiętam, mam numer telefonu, skontaktuję się.